Refleksja
Chcemy dzisiaj zatrzymać się nas jednym z ważnych wezwań, które zobowiązuje nas do bycia na co dzień solą ziemi i światłem świata. „Wy jesteście światłem świata”. W wywiadzie książkowym dziennikarza Petera Seewalda z Benedyktem XVI pod tytułem „Światłość świata” (2011), autor snuje taką refleksję: „A gdy się go słucha i siedzi obok niego, czuje się nie tylko precyzję jego myślenia i nadzieję, która pochodzi z wiary, ale też w specyficzny sposób dostrzega się widzialny blask, światłości świata, oblicza Jezusa Chrystusa, który chce spotkać każdego człowieka i nie wyklucza nikogo”.
„Wy jesteście solą ziemi”. W 1996 roku ukazał się wywiad-rzeka pt. „Sól ziemi”. To rozmowa Petera Seewalda z kard. Josephem Ratzingerem, który stwierdza: „Metafora ‘sól ziemi’ zakłada, że nie cała ziemia jest solą. Kościół pełni funkcję, która dotyczy wszystkich, i niczego nie kopiuje, nie jest państwem. Być niejako wyłomem, który wiedzie poza świat ku światłu Boga, starać się, by cały czas była otwarta owa szczelina, przez którą może wpadać w świat powietrze – na tym polega specyficzne posłannictwo Kościoła”.
Uczniowie Jezusa, otrzymując chrzest, stają się uczestnikami przymierza z Bogiem, które trwa wiecznie. Są bardzo wartościowi i pożyteczni dla świata, gdyż niosą w sobie „smak” Jego nauki, potwierdzając jej moc własnym życiem. Jest to, jak naucza św. Paweł, „ukazywanie ducha i mocy”, aby wiara „opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”. Uczniowie Jezusa muszą wciąż pielęgnować posiane w sobie słowo Boże, aby nie utracić „smaku” – zdolności dawania świadectwa. Chrześcijanie nie żyją bowiem wyłącznie dla siebie, ale przede wszystkim dla innych.
Aby dać się prowadzić światłu Chrystusa, powinniśmy nasz rozwój duchowy podporządkować Dobrej Nowinie. Kiedy zagłębiamy się w lekturę słowa życia, ładujemy duchowe akumulatory, dostrzegamy w świecie ślady Bożej obecności i realizujemy swoje życiowe powołanie. Nasz świat staje się przeniknięty światłem samego Chrystusa. Wpatrzeni w Chrystusa czerpiemy ze źródła i sami stajemy się „światłem świata. Pełniąc dzieła miłosierdzia na wzór Chrystusa, stajemy się „solą ziemi”.
Nasza życiowa wspólnota z Chrystusem będzie owocować w codzienności postaw, myśli i pragnień. A to pokaże, czy jesteśmy jedynie sympatykami Chrystusa, przez zmiękczanie ewangelicznych zasad czy autentycznymi chrześcijanami.
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Wiara nie jest problemem intelektualnym, który można rozwiązać. Wiara jest zaufaniem, że jestem w rękach Kogoś mądrzejszego… lepszego…
ks. Jan Twardowski
Na wesoło
Małżeństwo rozmawia przed snem:
- Kochasz mnie skarbie? – pyta żona.
- Kocham… - odpowiada mąż.
- A ładna jestem? – dociekliwie pyta żona.
- Ładna…- odpowiada coraz bardziej zdenerwowany mąż.
- A podobam Ci się? – dopytuje małżonka.
- Podobasz… - stwierdza mąż.
- A powiesz coś od siebie? – zagadnęła żona.
- Śpij wreszcie – podsumował mąż.
Patron tygodnia – 6 lutego
Święta Dorota
Martyrologium rzymskie opisuje dzieje św. Doroty w kilku zdaniach: "W Cezarei, w Kapadocji, rocznica zgonu św. Doroty. Z wyroku Saprycjusza, namiestnika tej prowincji, najpierw dręczono ją w katowni, w końcu skazano na ścięcie. Na widok jej męczeństwa nawrócił się młody mówca imieniem Teofil. Zaraz też męczono go okrutnie na katowni, następnie ścięto mieczem".
Opis śmierci Doroty pochodzi z czasów późniejszych. Do męczeństwa dołącza on legendę. Teofil (adwokat, kat?) miał skazaną zapytać z ironią, czemu jej tak spieszno do śmierci. Ta miała odpowiedzieć: "Bowiem idę do niebieskich ogrodów". Wówczas ten młody przeciwnik chrześcijan powiedział kpiąco: "Gdybyś mi z twoich ogrodów niebieskich podarowała owoce i kwiaty, to uwierzyłbym". Nagle, mimo że była to zima, zjawiło się pacholę z koszykiem pełnym dorodnych jabłek i pięknych róż. Według podania fakt ten stał się przyczyną nawrócenia Teofila. Dorota miała ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Dioklecjana (284-305).
Św. Dorota była niegdyś bardzo popularna i powszechnie czczona w całej Europie. W Polsce miała swoje świątynie i ołtarze. Należy do grona Czternastu Świętych Wspomożycieli. Jej postać była ulubionym tematem malarzy. Dorota jest patronką m.in. młodych małżeństw, ogrodników, botaników i górników. Ze średniowiecza pochodzi pieśń hagiograficzna "Doroto, cna dziewko czysta" (znana też jako "Pieśń o św. Dorocie"). Ciekawostką jest, że utwór jest w języku polsko-czeskim. Spisany został prawdopodobnie ok. roku 1420.
W ikonografii atrybutami św. Doroty są: anioł, trzy jabłka i trzy róże lub kosz z owym rajskim prezentem, a także korona, krzyż, lilia, miecz, palma męczeństwa. Św. Dorota przedstawiana jest w stroju królewskim z koroną na głowie, czasami wśród chórów anielskich.
Opowiadanie
Żółty rower
Andrzej miał tylko jedno wielkie marzenie: rower. Wspaniale wyposażony żółty rower, który widział na pewnej wystawie w mieście. Zupełnie nie mógł o nim zapomnieć. Widział go we wszystkich swoich snach, w mleku, które wypijał, na zdjęciu Kopernika, które znajdowało się w jego szkolnym podręczniku.
Ale mama Andrzeja miała jeszcze tak wiele wydatków, a rachunki do zapłacenia rosły z każdym dniem. Nie mogła sobie pozwolić na to, aby kupić swemu dziecku drogi rower, którego tak bardzo pragnął.
Również Andrzej zdawał sobie sprawę z problemów mamy i dlatego prosił o ten prezent samego Boga na Boże Narodzenie. Każdego dnia dołączał do swojej modlitwy jedno zdanie: «Nie zapomnij na Boże Narodzenie o żółtym rowerku dla mnie. Amenť. Mama każdego dnia wsłuchiwała się w modlitwę Andrzeja i wznosiła ze smutku ramiona. Bała się, że Boże Narodzenie będzie dla niego w tym roku bardzo smutne. Wiedziała, że nie otrzyma roweru i będzie mu z tego powodu bardzo przykro.
Nadszedł dzień Bożego Narodzenia i, jak to było do przewidzenia, Andrzej nie otrzymał żadnego roweru.
Wieczorem, uklęknął przy swoim łóżeczku, by jak zawsze odmówić pacierz.
- Andrzejku - przemówiła do niego słodko mama - wiem, że jesteś smutny, bo nie dostałeś dzisiaj roweru. Myślę jednak, że nie będziesz się gniewał na Pana Boga za to, że nie odpowiedział na twoje modlitwy.
Andrzej spojrzał na mamę.
- Oczywiście, że nie, mamo. Przecież odpowiedział na moje modlitwy. Powiedział mi: "Nie".
Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 11.
Na temat zaistnienia i trwania Kościoła Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie więcej mówi w numerach 758–769. A na pytanie, jaki jest początek i wypełnienie Kościoła o wiele bogatsza jest odpowiedź w Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego. Wszystkich bardzo zachęcam do zapoznawania się z Katechizmem oraz do wnikliwego wczytywania się w kolejne numery niniejszego Kompendium, czyli wyciągu najistotniejszych treści z Katechizmu, które zainspirował papież Benedykt XVI. Pod numerem 149 czytamy:
„Kościół znajduje swój początek i swoje wypełnienie w odwiecznym zamyśle Boga. Był przygotowany w Starym Przymierzu wraz z wybraniem Izraela jako ludu Bożego, będącym znakiem przyszłego zjednoczenia wszystkich narodów. Założony przez słowa i czyny Jezusa, został urzeczywistniony przede wszystkim za pośrednictwem Jego odkupieńczej Męki i Jego Zmartwychwstania. Został następnie ukazany jako misterium zbawienia przez wylanie Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Osiągnie swoje wypełnienie w chwale nieba jako zgromadzenie wszystkich odkupionych”.
Z powyższego tekstu wynika, że powstanie Kościoła trzeba wiązać z odwiecznym planem Boga i w jego realizacji widzieć określone etapy. A więc Kościół nie zaistniał w jednym momencie historii. Owszem, życie i dzieło Jezusa jest dla Kościoła zasadniczym momentem w historii jego powstania, ale już wcześniej, jeszcze przed stworzeniem świata, zaistniała w zamyśle Boga idea Kościoła, którą Bóg stopniowo realizował. Najpierw w dziele stworzenia człowieka mężczyzną i niewiastą, a następnie w dziejach przymierza z ludźmi, kształtując lud sobie poddany. Taką drogą Bóg doprowadził do momentu, w którym mocą swego Ducha zgromadził i stale gromadzi wokół swego Jednorodzonego Syna lud, jako „rodzinę dzieci Bożych”.
bp Andrzej Czaja