Telefon: +32 410 64 19    E-mail: pm05@poczta.onet.pl

Refleksja

Jezusowi wystarczyło spojrzeć na otaczających Go ludzi, aby zobaczyć, że „…byli znękani i porzuceni, jak owce bez pasterza”. „Znękani” można też tłumaczyć jako zszarpani, wyczerpani pracą, ustający w drodze. „Porzuceni”, czyli samotni, odrzuceni, wygnani, wyrzuceni poza burtę, pozbawieni ojczyzny.

Diagnoza Jezusa jest wciąż aktualna. Czyż wielu z nas nie doświadcza wyczerpania? O wiele groźniejsze od fizycznego zmęczenia jest wypalenie duchowe, uleganie znużeniu, zniechęceniu, melancholii. Ojcowie pustyni nazywali taki stan „demonem południa” lub acedią. Ewagriusz z Pontu opisuje aż dziewięć stopni pogrążania się człowieka w niechęci do życia i do wszelkiego wysiłku. Towarzyszy temu poczucie utraty sensu, kwestionowanie życiowej drogi, skrajnie – rozpacz. Acedia atakuje często w połowie życia, kiedy pojawiają się pierwsze wyraźne sygnały przemijania. A samotność? Iluż dziś ludzi porzuconych? Małżonków, dzieci, rodziców, chorych…? Nie chcemy być samotni, ale nie chcemy też budować trwałych związków. Uczyniliśmy bożka z wolności. Dlatego jesteśmy samotni w rodzinach, wspólnotach, parafiach, na probostwach. Zachodnia cywilizacja staje się coraz bardziej kulturą bez pasterzy. Mamy rzesze urzędników, polityków dbających o swój wizerunek, telewizyjnych błaznów, rodziców „zabezpieczonych” przed dzieckiem, zblazowanych duchownych… Robotników-pasterzy mało, bo wydaje się nam, albo udajemy, że ich nie potrzebujemy.

Ciekawe jest to, że pierwszym zadaniem apostołów jest wypędzanie nieczystych duchów. Jest tak dlatego, że tam, gdzie panuje zmęczenie i samotność, złe duchy łatwo dobierają się do człowieka. Słyszymy czasami o ludziach, którzy w szale strzelają do innych, a potem sami popełniają samobójstwo. To działanie Złego. To symptomy nie tylko chorej psychiki, ale przede wszystkim chorej duszy. Ewagriusz z Pontu pisał, że trwanie w acedii prowadzi do pogrążania się w zmysłowości, pijaństwie, a w skrajnych przypadkach do napadów szału, agresji i samobójstwa. Potrzebujemy kogoś, kto wyrwie nas z odrętwienia, kto przywróci sens, a zarazem da poczucie bliskości i bezpieczeństwa.

„Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Słowo „wyprawił” jest tłumaczeniem eufemistycznym, w oryginale jest „wypędził”. To ten sam czasownik, którym Jezus posługuje się, gdy mówi o „wypędzeniu” złych duchów. Ktokolwiek próbował być pasterzem, wie, że to ciężka, wyczerpująca robota. Każdego pasterza dopadnie owco-wstręt lub pokusa wygodniejszego urządzenia się w tej robocie. To moment, w którym może zaatakować demon południa. Wtedy niezbędne są dwa „wypędzenia”: wypędzenie złego ducha z serca i wypędzenie robotnika na żniwo, do świata, do innych, do roboty.

 ks. Tomasz Jaklewicz


Złota myśl tygodnia

Decyduj sam za siebie… Nie pozwól nikomu ograniczać swojej wolności.

ks. Piotr Pawlukiewicz 

Na wesoło

- Jakiego zawodu był św. Józef? –nauczycielka pyta dzieci w szkole.

- Był kolejarzem – odpowiada Jasiu. Wczoraj czytałem, że „z kolei wrócił do Maryi”.


Patron tygodnia –  19 czerwca

bł.  Tomasz Woodhouse

O młodości Tomasza Woodhouse'a niczego właściwie nie wiemy. Urodził się ok. 1535 r. w hrabstwie Lincolnshire w Anglii. W 1558 r. został kapłanem i objął maleńką parafię w hrabstwie Lincolnshire. Gdy po śmierci Marii Tudor na tron wstąpiła Elżbieta I, schronił się w Walii i przyjął stanowisko preceptora u pewnego szlachcica. Po wprowadzeniu przez królową zakazu sprawowania Mszy św. według kanonu katolickiego nadal ją odprawiał, gdzie tylko mógł. W dniu 14 lipca 1561 r. został aresztowany. Dwanaście lat przesiedział w więzieniach.

W sławnym więzieniu na Fleet-Street cieszył się pewną swobodą, którą wykorzystywał dla duszpasterzowania i jednania odstępców z Kościołem. Udało mu się także wysłać list do Paryża z prośbą o przyjęcie do Towarzystwa Jezusowego, mimo że jezuici nie byli jeszcze wtedy obecni na Wyspach. Pozytywna odpowiedź dotarła doń w samą porę.

Gdy zgłosił się, aby na szafocie zastąpić bł. Jana Storeya, którego skazano na śmierć, jego prośbę odrzucono. Jan Storey został stracony w 1571 r. W listopadzie 1572 r. Tomasz skierował do Wiliama Cecila Burghleya memoriał, w którym utrzymywał, że królowa powinna się poddać orzeczeniom papieskim, bo na skutek nieposłuszeństwa została słusznie zdeponowana. Sprowadzono go przed oblicze dostojnika, a w kwietniu następnego roku wytoczono mu sprawę o zdradę stanu. Zginął przez powieszenie, wypatroszenie i ćwiartowanie 19 czerwca 1573 r. Wraz z pięćdziesięcioma trzema innymi męczennikami angielskimi beatyfikował go w roku 1886 Leon XIII. Uważany jest za pierwszego jezuickiego męczennika na ziemi angielskiej.


Opowiadanie

Dzieci pająka

Kiedy tylko cała rodzina przybyła do swego letniego domu położonego w górach, mama czteroletniego Marka natychmiast wydała wojnę pająkom, które wszędzie rozsnuły swe pajęczyny.

- Nie zabijaj małych pajączków! - zawołał Marek.

- A nie widzisz, jakie są brzydkie? - odparła mama.

- Ale dla swoich mam są najpiękniejsze!

"Bóg jest tatusiem, który nas kocha jak mama" powiedziała pewna dziewczynka podczas lekcji religii.

Być może nie potrafisz znaleźć w sobie zbyt wielu zalet. Mimo to jesteś dla Boga najpiękniejszym stworzeniem Wszechświata.


Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 30.

Jak zatem wyrazić złożoną rzeczywistość Kościoła? Jak uchwycić jego misterium?

W wyrażaniu misterium i natury Kościoła korzystamy ze sposobu, jaki ujawnia się z Biblii i refleksji Ojców Kościoła. Znamionuje go brak jakichkolwiek definicji, a zamiast tego złożoną i misteryjną rzeczywistość Kościoła opisuje się za pomocą wielu obrazów i metafor wziętych z życia, poprzez nadanie im określonej interpretacji.

Tego typu metoda opisu Kościoła została wyraźnie podjęta przez Ojców Soboru Watykańskiego II (KK 5–9) i twórców Katechizmu Kościoła Katolickiego (753–757). Nazywa się ją zasadą wielokrotnego „i”, ponieważ równocześnie wskazuje się na Kościół jako zalążek i zaczątek Królestwa Bożego na ziemi (por. nr 5), jako owczarnię i trzodę, i rolę uprawną, i budowlę Bożą, i górne Jeruzalem, i matkę naszą, i nieskalaną Oblubienicę niepokalanego Baranka (por. nr 6), i…, i… i… ciało Chrystusa (por. nr 7), i filar i podwalinę prawdy (por. nr 8) i lud Boży (por. nr 9) itd. W ten sposób niejako z wielu stron, z różnych punktów widzenia i za pomocą różnych kategorii odsłania się całe bogactwo złożonej rzeczywistości Kościoła. Wymaga to jednak stosowania wielu interpretacji łącznie, komplementarnie ujmując poszczególne obrazy i metafory. Nie można sobie wybrać jakiegoś jednego czy dwóch obrazów, np. budowli Bożej i roli uprawnej, i tych hołubić. Wówczas dochodzi do zubożenia widzenia Kościoła, a nawet zafałszowania jego oblicza. Tak się stało po Soborze Watykańskim II, gdy wielu teologów kształtowało wizję Kościoła niemal wyłącznie w oparciu o kategorię ludu Bożego. Dopiero łączne ujęcie interpretacji wielu obrazów i metafor, które Biblia odnosi do Kościoła, pozwala uchwycić i wyrazić, czym Kościół jest, czym chce być i czym powinien się stać. Co więcej, zastosowanie tej metody pozwoliło Ojcom Soboru lepiej uwydatnić rolę Chrystusa w urzeczywistnianiu się Kościoła. W ramach interpretacji poszczególnych obrazów dostrzeżono w Nim  Pasterza, Bramę, Winny Krzew, Kamień Węgielny, Baranka, Głowę  Ciała, Mesjasza, który prowadzi Boży lud.

bp Andrzej Czaja

wvm7x_