Telefon: +32 410 64 19    E-mail: pm05@poczta.onet.pl

Refleksja

Autor Listu do Hebrajczyków wzywa nas wszystkich, niezależnie od kondycji i formy, w jakiej się znajdujemy: „Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, zrzuciwszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach”.

Z kontekstu wynika, że Autor ma wyraźnie na myśli podjęcie i wytrwałą realizację chrześcijańskiej drogi życia. jest świadom tego, że udział w tych zawodach wymaga ogromnego nakładu sił, a nade wszystko hartu ducha. Dlatego podpowiada, jak nie upaść na duchu i udziela cennych wskazań na drogę, które w zestawieniu z dzisiejszą Ewangelią i pierwszym czytaniem zyskują na znaczeniu i wartości.

Celem zawodów naszego życia jest osiągnięcie chwały Boga. Realizacja zadania domaga się wytrwałego biegu. Nie chodzi więc o jakiś krótki dystans. Tymczasem trudności nie brakuje. Są nimi: nieprzychylne nam środowisko ludzi i nasze słabości. To oznacza konieczność zmagania się, nieraz wręcz walki, z tym wszystkim, co od Boga oddziela. Nie mogą więc nas dziwić słowa Jezusa, że nie przyszedł dać ziemi pokój, lecz rozłam. Przyniósł pokój ludziom dobrej woli, a więc tym, którzy się otwierają na Niego i Jego Ewangelię; w naszych sercach jest więc Chrystusowy pokój, ale świat rozeznaje w nas oponentów i tak powstaje rozłam. I spełniają się nieraz wprost słowa Jezusa, że w jednym domu: troje staje przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; „ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”. Tego typu rozłam nie może nas jednak odwieść od wiary i kroczenia drogą świętości. Autor Listu do Hebrajczyków zwraca nam uwagę na to, że na tej drodze dokoła nas jest mnóstwo świadków Chrystusa i tym trzeba się krzepić i troszczyć się o jedność z nimi.

By biec wytrwale za Jezusem, trzeba też zrzucić z siebie wszelkie ciężary, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi. I trzeba patrzeć na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On wskazuje nam, którędy iść, ale też daje siłę i moc. Przecież „przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i [zwyciężył] zasiadł po prawicy na tronie Boga”. Dlatego autor Listu do Hebrajczyków woła w naszą stronę: „Zważcie na Tego, który ze strony grzeszników tak wielką wycierpiał wrogość wobec siebie, abyście nie ustawali, załamani na duchu”. Daje nam też do zrozumienia, że naszym zadaniem jest trwać wiernie przy Jezusie aż do śmierci – nie wykluczając opierania się aż do krwi, walcząc przeciw grzechowi.

Z dzisiejszej Ewangelii, ze słów Jezusa wynika, że jesteśmy do tego uzdolnieni. On bowiem rzucił ogień na ziemię, czyli dał nam swego Ducha, i zgodnie z Jego pragnieniem Chrystusowy Duch w nas mieszka i płonie. W mocy tego ognia Ducha Świętego jesteśmy zdolni kroczyć za Chrystusem jak owce za swym pasterzem, mając odwagę i siłę postawić Go w swym życiu na pierwszym miejscu, oprzeć się na Nim, Jemu zaufać.

bp Andrzej Czaja


Złota myśl tygodnia

Chrześcijaninowi nie wystarcza w życiu sama teoretyczna prawda, bo wzór Jezusa Chrystusa usiłuje czynić zawsze prawdę w miłości.

abp Alfons Nossol


Na wesoło

Jasio zza drzwi łazienki woła do mamy:

- Mamo! Jaką koszulkę mam dzisiaj założyć?

- Z krótkim rękawkiem, a czemu pytasz?

- Bo nie wiem dokąd mam umyć ręce.

Działkowiec pyta sąsiada:

- Co tam wczoraj za święto mieliście, że tak wszyscy tańczyliście?

- Dziadek ul przewrócił…


Święci z naszej ziemi

Błogosławiony Ryszard Henkens

Należał do zakonu pallotynów. Urodzony w 1900 roku w niemieckim Ruppach w 1931 przybył do Kietrza i podjął pracę dydaktyczną w tamtejszej szkole. W czasach nazizmu był nieustraszonym głosicielem prawdy. W Dachau heroicznie służył chorym na tyfus.

Pierwsze śluby zakonne złożył 25 września 1921 roku. 6 czerwca 1925 r. biskup Augustyn Kilian z Limburga udzielił mu święceń kapłańskich. W połowie 1931 roku przybył do Kietrza. Pracował tu jako wychowawca i nauczyciel w szkole pallotyńskiej działającej obok kościoła parafialnego. Stąd jego życiowa droga będzie wiodła przez Ząbkowice Śląskie, Branice i czeskie Strahovice do obozu koncentracyjnego.

 W kietrzańskim zamku 7 kwietnia 1930 roku pallotyni założyli Kolegium Wincentego Pallottiego. Wsparł ich bp Joseph Martin Nathan, wikariusz generalny z Branic. 

„Tak się zaaklimatyzowałem, że mam wrażenie jakbym tu należał. Tutaj mam swoją pracę, tu są moje kłopoty, tu jest też moje serce. Tutaj można jeszcze wiele dokonać.” - pisał o swoim pobycie na Śląsku przyszły błogosławiony.

W 1933 roku za namową ks. Richarda zbudowano w Kietrzu przydrożną kapliczkę z kopią obrazu „Matki Trzykroć Przedziwnej”. Było to wówczas pierwsze poza Schönstatt miejsce kultu Matki Bożej Szensztackiej. W latach 30. kilkakrotnie gościł tu założyciel Ruchu Szensztackiego, sługa Boży o. Józef Kentenich. 

W niedzielę, 7 marca 1937 roku w rodzinnej parafii w Ruppach wygłosił kazanie przeciwko ideologii nazistowskiej, co było powodem doniesienia na niego do gestapo. Otrzymał oficjalne ostrzeżenie. Gdy rodzina radziła mu, aby zachował ostrożność, wypowiedział znaczące słowa: „Musi się ktoś taki znaleźć, kto to powie”.

Za drugim razem był sądzony przed specjalnym sądem we Wrocławiu za zniesławienie Hitlera. Wyrok nie został jednak ogłoszony na skutek amnestii, ogłoszonej po włączeniu Austrii do Rzeszy.

Mimo zagrożenia pozostał odważnym kaznodzieją. Bezpośrednim powodem aresztowania było kazanie wygłoszone w Branicach. Powiedział w nim rekrutom, że pójdą na niesprawiedliwą wojnę i będą strzelać do niewinnych.

Decyzję o jego aresztowaniu wydał 8 kwietnia 1943 roku organ gestapo w Opolu, opierając się na materiałach szpicla zgromadzonych z kazań. Trafił do aresztu w Raciborzu.

10 lipca 1943 roku o. Henkes przekroczył bramę obozu koncentracyjnego w Dachau. Otrzymał nr 49642. 5 września pisał do matki: „Myślę, że nie będę tu długo. Dobrze, że mamy tu w bloku kaplicę. To dodaje siły przezwyciężyć wszystkie niedogodności. (...) Najważniejsze jest to, że wszyscy się modlą, bo ostatecznie Pan Bóg ma ostatnie słowo”.

W obozie pracował przy sortowaniu poczty. Wiedział, kto nie dostaje paczek i tym osobom pomagał. "To prawdziwy samarytanin” - mówiono o nim.

Pozostawał w obozie duszpasterzem. Mimo zagrożenia surowymi karami udzielał sakramentów świeckim i duchownym oraz był przy umierających. Hostie przekazywał więźniom ukryte w pudełku po tabletkach.

Przed Bożym Narodzeniem 1944 roku wybuchła w obozie epidemia tyfusu. Richard Henkes pozwolił się zamknąć w bloku 17, aby masowo umierającym na tyfus nieść duchową pociechę. Zaraził się i zmarł w wysokiej gorączce 22 lutego 1945 roku. Jego doczesne szczątki potajemnie spalono i dopilnowano, aby jego prochy zostały oddzielone i dostarczone do domu zakonnego w Limburgu. Stamtąd pochodzi cząstka relikwii, które zostały wprowadzone w 2021 roku do świątyni w Kietrzu.

Został beatyfikowany 15 września 2019 roku w Limburgu. W dekrecie beatyfikacyjnym papież nazwał go męczennikiem, nieustraszonym głosicielem Ewangelii i heroicznym świadkiem chrześcijańskiej miłości.

Krzysztof Ogiolda


Opowiadanie

Najpiękniejsza rzecz taty

Tata pyta pięcioletniego Aleksandra:

- Co ci się najbardziej podoba u tatusia? Aleksander po chwili zastanowienia, odpowiada:

- Mama.

- Kiedy ci się wydaje, że twoja rodzina jest dobra? - zapytano pewną dziewczynkę.

- Kiedy mamusia i tatuś całują się - odpowiedziała.

Rodzice wcale nie muszą się chować w szafie, kiedy chcą się pocałować. Za każdym razem, kiedy się całują, na dzieci spływa fala cieplej i radosnej nadziei. Wiedzą bowiem dobrze, że wzajemna miłość i jedność rodziców jest jedną pewną skałą, na której mogą budować swoje życie.


Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej

Nie obiecywałem właściwie niczego, zadeklarowałem jedynie swą najszczerszą wolę służenia Ludowi Bożemu na drodze radykalnego „czynienia prawdy w miłości i to w najściślejszej harmonii z Kościołem”. W tym kontekście Was też prosiłem: „błagajcie nadal za mną – choćby tylko o jedno: bym naprawdę mógł czynić prawdę w miłości tak, jak tego sobie życzy Chrystus Pan w swoim świętym Kościele”. Należałaby jeszcze przytoczyć mą błagalną inwokację: „Boże, pozwól mi na Śląsku Opolskim przewodzić w czynieniu prawdy w miłości, pozwól mi skutecznie i radośnie czynić Bożą prawdę w miłości!”

abp Alfons Nossol

wvm7x_